Przegoń stres – kilka metod na regenerację zszarganych nerwów

Przegoń stres – kilka metod na regenerację zszarganych nerwów

Nic gorszego, niż życie w ciągłym stresie. Oprócz zamartwiania się otrzymujesz bonus: zły stan skóry, która na stres reaguje natychmiast. Do takich wniosków doszłyśmy z moją przyjaciółką patrząc na siebie zrezygnowane. Znamy powód, skóra narażona jest na wiele stresorów. To one demolują naszą skórę. 

Długotrwały stres zwiększa poziom adrenaliny i noradrenaliny, dzięki tym hormonom upośledzone zostaje oddychanie komórkowe. Komórki nie otrzymują składników odżywczych dostarczanych z krwią, a także  nie pozbywają się produktów przemiany materii. Z kolei nadmiar kortyzolu wywołany stresem hamuje syntezę kolagenu i innych białek, a także osłabia układ odpornościowy powodując podatność na zakażenia i stany zapalne. Stres wpływa również negatywnie na szczelność płaszcza hydrolipidowego. Zmniejsza zdolność regeneracji, o zgrozo szybciej się starzejemy. A zatem, jeśli  twoja skóra jest ziemista, przesuszona, pojawiają się na niej rozszerzone naczynia krwionośne i zmarszczki, a gruczoły łojowe pracują jak szalone – przegoń drania. 

Jak? Mamy za sobą kilka sposobów na odczarowanie stresu?i nie będzie to zachęcanie do kupna „cudownego” kremu. Chociaż jeśli rzeczywiście stres jest przyczyną  warto zmienić preparaty na produkty, które zawierają synbiotyki np. La Roche-Posay Toleriane Sensitive Cream. Synbiotyki to probiotyki – żywe kultury bakterii i prebiotyki – pożywka dla nich. Ta mieszanka stymuluję rozwój prawidłowej mikroflory bakteryjnej skóry i stabilizuje jej procesy. Dodatkowo warto sięgnąć po preparaty łagodzące przeznaczone dla skór wrażliwych np. Cell Fusion C Claming Down Cream, który natychmiast łagodzi podrażnienia, a także uszczelnia barierę hydrolipidową, nawilża i poprawia elastyczność lub Cell Fusion C Low pH Cream  oprócz posiadanych probiotyków zawiera Melissę Officinals i chlorellę działając przeciwzapalnie i kojąco, a zawarty w kremie kwas rozmarynowy – chroni przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.

Pandemia dramatycznie zahamowała nasze kontakty. Pamiętam jak tuż po lockdownie spotkałyśmy się z koleżanką i biegnąc do siebie krzycząc: walić Covida! Wpadłyśmy sobie w ramiona. To niedobór oksytocyny, hormonu kojarzonego przede wszystkim z porodem i macierzyństwem, ale także w odczuwaniu emocji i odporności na stres. Poziom oksytocyny wzrasta gdy przytulamy się i całujemy  obniżając w ten sposób poziom kortyzolu. Nie da się jej suplementować. Aby dostać porządny jej zastrzyk wystarczy się przytulić, pocałować lub nawet serdecznie porozmawiać. Dla nas wszystkich warte zapamiętania… Szkoda tylko, że naukowcy nie potrafią określić jaka jest dawka przytuleń, aby oksytocyna była w normie.

Według mądrych głów jedną z najważniejszych metod zwalczania stresu jest ruch. Ruszyłyśmy zatem na spacery zapoznając się wcześniej z badaniami dr Qing Li, która udowadnia, że obcowanie z drzewami obniża stres i zwiększa energię życiową. Poszłyśmy dalej za ciosem i przeczytawszy książkę „Sekrety zdrowia” wdrożyłyśmy kolejną metodę, która wymagała znalezienia w lesie polany, bo jak znawcy tematu przekonują, zrzucenie butów i chodzenie na boso, to jedna z najprzyjemniejszych terapii. Dowodzą, że ma ogromny wpływ na nasze zdrowie. Powierzchnia ziemi posiada nieograniczone i stale odnawialne zasoby bezwzględnie nam potrzebnych wolnych, ruchomych elektronów. Ludzkie ciało i wszystko, co żyje jest nierozerwalnie związane z polem magnetycznym. Praca organów jest elektrycznie zasilana z układu nerwowego i sterowana przez chemiczne neuroprzekaźniki. Coraz więcej badań potwierdza, że ujemny potencjał Ziemi wytwarza stabilne wewnętrzne środowisko bioelektryczne dla optymalnego funkcjonowania wszystkich organizmów na planecie. Wśród wszystkich ssaków żyjących tylko człowiek chodzi na dwóch nogach. Podobno nie przypadkowo, ponieważ organizm jest jak bateria o przeciwnych biegunach. Po jednej stronie wytwarza potencjał dodatni, a po drugiej ujemny. Z energią ziemi i jej polem elektromagnetycznym łączymy się stojąc boso. Odizolowanie poprzez noszenie butów i sztucznych powierzchni płacimy zaburzeniami na poziomie fizycznym i psychicznym. Chodzenie na boso po trawie, piasku, czy kamieniach ładuje nasze akumulatory, reguluje rytm biologiczny i chroni przed spadkiem energii. 10 minutowy spacer na boso  według autorki „ Sekretów zdrowia” to wystarczający czas na wymianę ładunków elektrycznych i połączenie z częstotliwością ziemi i rozładowanie organizmu z nadmiaru ładunków dodatnich. To przestrojenie powoduje regenerację. Ujemnie naładowane elektrony pochłaniają wolne rodniki, regulują pracę serca i układu krążenia, spada produkcja kortyzolu, a także dzięki lepszej jakości krwi organizm jest lepiej dotleniony.

Autorka dodaje też, że chodzenie na boso jest bardziej efektywne, kiedy wybierzemy miejsca wilgotne, wtedy ładunki szybciej się przemieszczają. Kto nie lubi chodzić boso. I dla nas  to niesamowita przyjemność, a w dodatku z perspektywą doładowania baterii, o których wcześniej nie wiedziałyśmy, a zatem zachęta  podwójna.

Mokra trawa działa lepiej. A co do mokrych i wilgotnych kolejnych lokalizacji redukujących stres wybierzmy wannę. I nie chodzi o tradycyjną kąpiel – wybierzmy kąpiel solankową, która w przeciwieństwie do normalnej kąpieli nie powoduje ucieczki wody z naskórka. Solanka wytwarza na ciele płaszcz ochronny, który chroni naskórek przed utratą nawilżenia. Minerały wnikają także do wnętrza naskórka. Mają one ogromne właściwości odżywcze, a w naszej kuracji wykorzystajmy sól Epsom szczególnie bogatą w magnez, który doskonale wchłania się przez skórę uzupełniając niedobory w organizmie. Jeśli przygotowujesz kąpiel solankową, wcześniej weź prysznic, skóra musi być oczyszczona, aby mogła wchłonąć minerały. Przygotuj 1kg soli Epson, nie mniej, bo inaczej nie uzyskamy solanki i wsypmy do wanny z ciepłą wodą, nie za gorącej i trwajmy w błogiej przyjemności przy pierwszej kąpieli 10 minut, a przy kolejnej nawet do 20 minut. Po wyjściu z wanny nie spłukujmy ciała, drogocenne minerały zawarte w soli będą dalej dbać o nas.

Oprócz soli, postanowiłyśmy wykorzystać olejki eteryczne. Jak wiadomo, od wieków stosowane. Wcierano je w stopy już w czasach biblijnych. Dlaczego w stopy? Na stopach znajduje się ok. 600 gruczołów potowych, te na podeszwie są największe, co pozwala na bardzo szybkie wchłanianie substancji lotnych. Już po 20 minutach od aplikacji wcierane substancję docierają do tkanek. Dodatkowo brak gruczołów łojowych na podeszwie potęguje ten efekt. I tak zrobiłyśmy i że wcześniej na to nie wpadłyśmy. Ten sposób aplikacji daje natychmiastowy efekt. Wykorzystałyśmy olejek  lawendowy, który według skali ma największe działanie antystresowe pod warunkiem, jak mówią badania japońskie, że lubimy zapach lawendy, jeśli nie, nie będzie działać. My lubimy i oprócz czystego olejku lawendowego wykorzystałyśmy Essential oil – Refuge od Nature’s Sunshine, która zawiera mieszankę olejku lawendowego, pomarańczowego, cedru, ylang-ylang, wrotyczu pospolitego i wanilii. 

Już na ulotce opisana jako uspokajająca. Wcześniej byłam zachwycona ich aromatem będąc gościem w salonie kosmetycznym u mojej koleżanki, która dba o swoje klientki jak mało kto. A ponieważ działa w Nature’s Sunshine od paru lat świetnie zna się na ziołolecznictwie. Dzięki niej wpadła mi do rąk książka ”Najważniejsze Olejki Eteryczne – Moja Aromaterapia”, która przedstawia udowodnione w praktyce i w badaniach klinicznych właściwości terapeutyczne olejków eterycznych. Oprócz zawartej w niej wiedzy autorzy opisują sposoby oceny jakości olejków eteryczny. 5000 tyś lat ludzie używają olejki eteryczne, doszłyśmy do jednego wniosku: musimy to nadrobić i mimo pokonania trudnego czasu i oby nie wrócił, nadal biegamy na boso, kąpiemy się w solance i wcieramy olejki. Życie jest piękne, spróbujcie, a same się przekonacie 🙂 🙂 🙂



1 thought on “Przegoń stres – kilka metod na regenerację zszarganych nerwów”

Leave a Reply

Your email address will not be published.