Francja elegancja – sekrety pielęgnacyjne

Francja elegancja – sekrety pielęgnacyjne

Moja miłość do francuskiej mody i urody rozpoczęła się wiele lat temu od torebki, która przyjechała na wakacje do Polski z moją ciocią, mieszkającą w Paryżu. Mój zachwyt był tak duży, że zlitowała się i podarowała mi ją ku radości także moich koleżanek z liceum, które pożyczały ode mnie „francuską zdobycz” na ważniejsze randki. Krótko potem dostałam od mojego ukochanego taty francuskie perfumy kupione w Pewexie. Kto pamięta? To było coś! Był najlepszym facetem w obdarowywaniu prezentami na świecie, nikt nie jest w stanie mu dorównać…

Lubię te wspomnienia, ale jeszcze bardziej lubię aktualne czasy, w których nie jesteśmy uzależnione od prezentów – nawet tych francuskich i możemy same decydować, co kupujemy. Całe francuskie dobro jest w zasięgu ręki. Nie ukrywam fascynacji Francją –  jest ona ciągła i nieustanna. Uwielbiam Francuzki za ich naturalność i szyk. Jeśli chcecie dowiedzieć się jak one to robią? Voila!

Kończąc temat torebek, mam tak po mojej mamie – chcesz ją uszczęśliwić? Kup Jej  torebkę, tak można by było skwitować nasze rodzinne uzależnienie. A tak poważnie, kiedy pierwszy raz miałam okazję siedzieć w paryskiej kawiarni i obserwować paryżanki wniosek nasunął mi się jeden – im starsza babka, tym bardziej szykowna: idealnie zadbane włosy, fantastyczny styl nieulegający modom i markom, zgrabna figura no i ta torebka. To właśnie te dojrzałe Francuzki robią show i przyciągają największą uwagę. I wiecie co? One wiedzą o tym, są pewne swojej atrakcyjności. Nie rozpaczają z powodu pojawiających się zmarszczek, bo to nie jest dla nich powód do płaczu, nie starają się odmładzać za wszelką cenę. Zresztą znane jest określenie medycyny estetycznej w wymiarze francuskim stawiający na naturalny wygląd. Ten „french touch”- francuski dotyk jak określają, czyli ingerencja niemal niewidoczna, a jednak odmładzająca musi być dyskretna. Nikt nie musi o tym wiedzieć, Francuzki nie lubią zdradzać swoich sekretów.

Jednak to nie medycyna estetyczna jest ich największą bronią, a jak mówią  moje francuskie przyjaciółki od najmłodszych lat przestrzeganie schematów pielęgnacyjnych. Stosowanie tych zasad daje im ogromną przewagę w starzeniu się skóry, a co za tym idzie zdrowy i naturalny wygląd. Nie lubią mocnego podkładu, a zatem skóra musi być zadbana, przygotowana na naturalny makijaż. Stosowane preparaty mają wymiar długofalowy, dla sceptyków wolnodziałający, ale jak twierdzą francuscy dermatolodzy, ten sposób pielęgnacji jest znacznie lepszy – podejmując kroki zapobiegawcze – unikamy sytuacji, aby nigdy nie trzeba było jej leczyć. Co zatem Francuzkom jest niezbędne w codziennej rutynie pielęgnacyjnej? Baza preparatów praktycznych, nieskomplikowanych w użyciu, ilość, jak mówią ograniczona. Ten minimalizm kosmetyczny nie wynika z popularnego dzisiaj zero waste, lecz z faktu doboru skutecznych preparatów, które jeśli się sprawdzą nie są wymieniane na inne. Ta powściągliwość nie wynika też z oszczędności, jakość jest najważniejsza i wolą mniej wydać na kosmetyki kolorowe i nigdy nie oszczędzać na pielęgnacji, bo wiedzą, że inwestycja w dbanie o skórę jest najważniejsza.

Od czego powinnyśmy rozpocząć rytuał francuskiej pielęgnacji skóry? Od jedzenia… Dla Francuzek częścią dbania o skórę, to prawidłowe, zdrowe odżywianie. Jedzą zdrowo, w małych porcjach, unikają cukru i wysokoprzetworzonych produktów, pamiętając o nawodnieniu i uprawiając sport. Lubią być fit. Jak mówi moja przyjaciółka dla Francuzek bardzo ważna jest figura, którą lubią eksponować. Nawiasem mówiąc przyglądanie się Francuzce przy posiłku włącza własny hamulec konsumpcji. Myślałam zawsze, że nie objadam się, a jednak…Nie znaczy, to, że się głodzą, istotą ich jedzenia jest jeść dobrze: świeże warzywa i owoce, produkty pełnoziarniste, dużo oliwy z oliwek, ryby i chude mięso, i oczywiście wino. Kieliszek czerwonego wina, to nie tylko przyjemność dla podniebienia, ale czynnik hamujący starzenie. Zawarty w winie resweratrol i polifenole, to spowolnienie namnażania się wolnych rodników, przeciwdziałanie stanom zapalnym i poprawie krążenia. Sekret piękna przekazywany z pokolenia na pokolenie: „ Pij jedną szklankę wina dziennie, spaceruj co najmniej 30-minut i wysypiaj się”.

A jak wygląda ich codzienny rytuał pielęgnacyjny? Przede wszystkim czysta buzia idzie spać – pewność, że usunęłyśmy makijaż, sebum i zanieczyszczenia, w tym nagromadzony smog na skórze. To podstawowy warunek Francuzek w zapobieganiu stanom zapalnym, w tym trądziku, a także zapewnienie oddychania skórze i możliwość wchłaniania składników aktywnych. Aby ten etap był kompletny stosują toniki, które dzięki składnikom aktywnym koją podrażnienia, nawilżają i obniżają poziom pH przeciwdziałając stanom zapalnym. Według chronobiologii skóry noc, to najbardziej efektywny czas na regenerację. Bez umytej po całym dniu buzi nie będzie spełniony. Przypomniały mi się badania, które porównywały kondycję skóry pań, które kładły się spać bez demakijażu. Badania przeprowadzane były przez rok i wyniki wskazały, że kobiety wyglądały o 10 lat starzej.                                                                                                    Francuzki wiedza, co robią, systematyka i świadomy dobór kosmetyków najwyższej jakości to dla nich priorytet.  Nie traktują tego jak zbyteczny luksus, ale skuteczny schemat, który zadba o kondycję skóry najlepiej. Ich codzienny rytuał wbrew pozorom jest prosty, lubią nieskomplikowane w użyciu produkty. A jaki jest kolejny krok? Nawilżają od najmłodszych lat skórę nie tylko twarzy, ale także szyję i dekolt. Uważają, że to najważniejszy po  oczyszczaniu element w rutynie pielęgnacyjnej. Przy doborze preparatów mają jeden warunek, kremy muszą się doskonale wchłaniać, nie mogą pozostawiać efektu świecenia. Jeden z ich trików przy nakładaniu kremów, to stosowanie ich na wilgotną buzie. Dla tych, które zastanawiają się dlaczego? Odpowiedź jest prosta, pozostawienie buzi do całkowitego wyschnięcia powoduje odparowanie wody z naskórka, co naraża ją na odwodnienie. Im szybciej nałożymy krem po myciu tym lepiej, mamy na to ok 5 sekund. Kolejnym produkt, to serum, które jak wiemy, dzięki mocno skoncentrowanym składnikom aktywnym wzmacnia codzienną pielęgnację. I do kompletu peelingi, stosują najczęściej lekkie stężenia kwasów lub enzymy. To ciągłe, systematyczne stosowanie delikatnie stymuluje skórę do odnowy. Twierdzą, że w ten sposób nie czekają na starzenie się skóry i nie muszą w konsekwencji stosować silnych peelingów, które mogłyby wyłączyć je z codziennego życia.
Co jeszcze Francuzki stosują w pielęgnacji domowej? Namiętnie używają maski, najchętniej takie, które nie trzeba zmywać i nie jest to element dekoracji łazienki, stosują je regularnie. Wydawałoby się, że nic nas nie zaskakuje, a jednak, rzadko stosujemy sera i maski w pielęgnacji domowej, a jeśli już, to sporadycznie. Sporadycznie też chodzimy do salonów kosmetycznych na pielęgnacyjne zabiegi na twarz, a jeśli tak, to wtedy, kiedy mamy problem. Francuzki chodzą do gabinetów systematycznie. Ilość przeprowadzanych zabiegów kosmetycznych we Francji jest taka, jak w Polsce ilość zrobionych paznokci. Oprócz rytuałów pielęgnacyjnych w salonach kochają masaże, przekonane są o ich odmładzających właściwościach. Zresztą francuska branża kosmetyczna uznana jest jako jedna z najlepiej wyedukowanych w tej dziedzinie, czego doświadczyłam na własnej skórze, ucząc się od u nich.
Mój apel, albo życzenie, jak kto woli, jest taki, abyśmy wzięły przykład z Francuzek! Trochę  egoizmu, albo czasu – pokochajmy swoją urodę bardziej, dbajmy systematycznie o skórę lepiej, a wtedy będziemy dumnie nosić naszą wypielęgnowane piękno bez potrzeby stosowania ciężkich podkładów. Jeśli chcesz być posiadaczką wypielęgnowanej, zdrowej skóry, tak jak Francuzki będziesz miała wybór, czy Ty nosisz makijaż, czy on Ciebie nosi. Jeśli spojrzysz na top modelki – ledwo umalowane – z Anią Rubik na czele na pewno zrozumiecie, co mam na myśli…                                                                        

A zatem francuski makijaż podkreśla, to co jest najładniejsze: usta lub oczy, jeden element wystarczy. Usta muśnięte pomadką mają wyglądać jakby  były wycałowane, ten sam kolor policzków – dając naturalny image. Jeśli czytacie mój wpis po 22.00 to możecie przeczytać, że efekt makijażu ma przypominać hmm… wygląd po seksie. Podkład naturalny bez konturowania twarzy chyba, że szerokim pędzlem. Dobrze wytuszowane maskarą rzęsy lub bez malowania, wystarczy zalotka. Naturalnie i świeżo i tak właśnie wyglądały moje francuskie klientki, to od nich dowiedziałam się, jakie kosmetyki kolorowe używają i sama się teraz do tego stosuje. Co roku kupuję pomadkę od Diora w kolorze czerwonym, uwielbiam ich kolory i samo wyjęcie z torebki wprowadza mnie w doskonały nastrój. Dobry tusz do rzęs to podstawa, dzięki nim dowiedziałam się, że najbardziej lubią maskarę od Yves Saint Laurent i mają rację, jest cudowny. Wiem, wiem, to luksus, ale trochę próżności nie zawadzi. Nie tylko ja przecież tak mam 😉

Rozmawiając z moją francuską przyjaciółką o pielęgnacji dodała, że dzisiejsza Francuzka oprócz sprawdzonych marek, szczególnie aptecznych wybiera produkty ekologiczne, jak mówi, mają na tym punkcie bzika. Naturalna kosmetyka jest stosowana od lat, starsze pokolenia opracowały receptury upiększania urody. Napisała o tym Chrissy Callahan, amerykańska dziennikarka i blogerka. W swojej książce: „The Paris Bath & Beauty Book” gdzie opisuje tajemnice francuskiej pielęgnacji dodając 40 domowych przepisów naturalnych  receptur kosmetycznych. Możecie same spróbować zrobić balsam do ust, maskę, czy tonik. A także skorzystać z wiele innych instrukcji bycia francais. Mimo, że jest amerykanką  konsekwentnie zachęca kobiety do francuskiego stylu.

A co posiada w kosmetyczce statystyczna Francuzka? Na pierwszym miejscu plasuje się Bioderma Sensibo H2O Micelar Water (1 – patrz niżej na grafice). To pierwszy płyn micelarny na świecie, skuteczny w oczyszczaniu również bardzo wrażliwych i reaktywnych skór. Najczęściej kupowanym kremem jest Embryolisse Lait-Creme Concentrate (2) odżywczo-nawilżający o ekspresowym działaniu. Zyskał też miano kultowego wśród wizażystek, modelek i aktorek. Avene Creme nutritive compensatrice (3) przeznaczony dla skór podrażnionych i suchych dający natychmiastowy komfort. Intensywnie nawilżająca maska Bioderma Hydrabio Masque (4). Z marek ekologicznych wiele Francuzek używa Caudalie Resveratrol Creme Tisane De Nuit (5), wegański krem liftingujący i Caudalie, Eau De Beaute (6) mgiełkę nadającą skórze blask, stosowana również na makijaż przedłużając jego trwałość. Avene Eau Thermale A-Oxitive Antioxidant Defense Serum (7), która chroni przed stresem oksydacyjnym. Avene Eau Thermale Thermal Spring Water (8), woda termalna i kultowy produkt Biologique Recherche Lotion P50 (9) od lat jeden z  najbardziej cenionych produktów stosowany przez Francuzki. Dzięki zawartej w lotionie kombinacji lekkich stężeń kwasów i kompleksowi witamin systematyczne, delikatnie złuszcza wygładzając i oczyszczając skórę eliminując nadmiar sebum. Efekt po dłuższym, systematycznym stosowaniu? Zdrowa, naturalna i rozświetlona skóra! Na zakończenie listy Homeoplasmine (10) – homeopatyczna maść, okrzyknięta także przez modelki i wizażystki jako najlepsza broń na spierzchnięte usta. Według ulotki zalecana do stosowania w przypadku podrażnień skóry: zadrapań, otarć naskórka i niewielkich skaleczeń.

Jeśli jeszcze nie stosowałyście tych preparatów, a chcecie spróbować? Dajcie znać jaka jest wasza opinia, jestem bardzo ciekawa…

Kończąc „obgadywanie” francuskiego stylu nie może zabraknąć najważniejszego akcentu, bez którego nie może obejść się Francuzka! Perfumy, jak mówi moja przyjaciółka – wszystkie Francuzki je używają i tak jak dbają, aby nie marnować pieniędzy na przypadkowe zakupy, na perfumach nie oszczędzają, zresztą my już mamy chyba tak samo… Dbamy o siebie też lepiej i bardziej świadomie. A jeśli francuski model pielęgnacji jest Wam bliski, atrakcyjny wygląd macie wpisany na długie lata, czego Wam życzę z całego serca.



2 thoughts on “Francja elegancja – sekrety pielęgnacyjne”

  • Cos w tym jest. Moja kolezanka z Francji Ludivine z ktora pracowalam w UK zawsze mnie poprawiala a to w makijazu, w doborze ubran nawet poprawiala koszulke bo nie tak zalozona. Trsknie za tym bo my mamy tendencje do niechlujnego stylu niemki- wygoda przede wszystkim. Ponad to moj maz, Punk i anarchista kocha Paryz wiec cos jest na rzeczy hahaha
    chetnie skorzystam z porad dotyczacych produktow francuskich, choc z podkladu zrezygnowac bedzie trudno.
    Pozdrawiam autorke, piekne zdjecie.

    • Asiu, moja francuska przyjaciółka robi dokładnie to samo… Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za miłe słowa.

Leave a Reply

Your email address will not be published.